Trochę biografii Majakowskiego "urbanistyczna wioska" "Obłok w spodniach" Twórczość rewolucyjna Dramaty - "Pluskwa", "Łaźnia" Na okładce broszury patrzył spode łba człowiek z założonymi z tyłu rękoma i wysuniętą szczęką. Wyglądał jak zaszczuty, a wielki napis oświadczał krzykliwie "Dobrze!". Stałem, patrzyłem i nie umiałem sobie z tą sprzecznością słowa i obrazu poradzić. Andrzej Drawicz, Pocałunek na mrozie, Londyn, 1989.
Włodzimierz Majakowski (1893 - 1930) Urodzony w Gruzji, bardzo wcześnie wraz z rodziną przyjechał do Moskwy, gdzie przeżył kilka aresztowań za sympatyzowanie z ruchem socjalistycznym oraz spotkanie z twórcami rosyjskiej awangardy. Jego mentorem i pierwszym krytykiem stał się malarz - kubista Dawid Burluk. Za jego namową Majakowski przyłączył się do ugrupowania młodych futurystów i wraz z Chlebnikowem, Burlukiem i Kruczennychem (najważniejsi przedstawiciele) publikuje manifest rosyjskich futurystów "Policzek smakowi powszechnemu". W I wojnie światowej nie brał udziału poświęcając się twórczości poetyckiej. W pierwszych latach po rewolucji zajmował się tworzeniem przede wszystkim plakatów propagandowych (opatrzonych krótkim, wierszowanym komentarzem) tzw. "okien". Później zajmuje się redagowaniem czasopisma "Lef" (Front Lewicowy), z którym współpracuje między innymi Aleksander Rodczenko , po likwidacji czasopisma reaktywuje je jako "Nowyj lef" i wdaje w ideowy spór ze środowiskiem Rosyjskiego Stowarzyszenia Pisarzy Proletariackich, które forsuje dogmatyczny socrealizm. Próbując ratować gazetę wstępuje do RAPP - u, ale nawet ten krok nie zapewnił mu przychylności reżimowej krytyki, która bojkotuje i cenzuruje jego wystąpienia, a z kolei akces do stowarzyszenia pisarzy odstręcza dawnych przyjaciół z kręgu awangardy. Majakowski coraz częściej oskarżany jest o formalizm. Po napisaniu "Łaźni" i "Pluskwy" przygotowuje poemat "Źle" mający być w założeniu krytyką porewolucyjnej Rosji. W 1930 roku zginął w dość tajemniczych okolicznościach, oficjalna wersja mówiła o samobójstwie. Stalinowcy uczynili z niego "barda rewolucji", chociaż utwory rewolucyjne stanowiły zaledwie część i to nie najwybitniejszą jego twórczości. Majakowski podzielił los wielu innych wybitnych twórców, którzy powitali z zachwytem rewolucję, aby stopniowo zniechęcić się do ustroju proponowanego przez bolszewików i wreszcie od połowy lat 20 - ych zostać oskarżonymi o "formalizm". Majakowski debiutuje w bardzo ważnym dla rosyjskiej literatury momencie odejścia od mistyczno - symbolicznego sposobu opisu świata, subtelnej metaforyki, skojarzeń, wykorzystania motywów i tropów kulturowych, które panowały wszechobecnie w poezji Błoka, Balmonta, Biełego - czyli rosyjskich symbolistów. Majakowski co trzeba jednak przyznać nie przeciwstawił im utworów złożonych z często nonsensownej, dowolnej gry, poszczególnymi słowami i dźwiękami, które realizowały tylko postulat "słów na wolności" i "ortografii fonetycznej". Oczywiście równolegle identyfikował się z programem ideowym futurystów - kultem techniki, urbanizmem, zachwytem dla współczesności, szybkości i ruchu, pogardą dla tradycji. Charakterystyczna wypowiedź Majakowskiego dotycząca związków urbanizmu z poezją doskonale ilustruje jego poglądy: Miasto wzbogaciło nasze przeżycia i wrażenia estetyczne o nowe elementy, których nie znali poeci przeszłości. Cały współczesny świat kulturalny przekształca się w ogromne, gigantyczne miasto. Miasto staje się żywiołem, w którego wnętrzu rodzi się nowy, miejski człowiek. (...) Widzimy częściej latarnie elektryczne niż stary, romantyczny księżyc.(...) A najważniejsze, że zmienił się rytm życia. Wszystko zrobiło się błyskawicznie, mknące jak na taśmie kinematografii. W poglądach i praktyce Majakowskiego tkwiła swoista sprzeczność, kiedy pisał o emancypacji słowa, które powinno być uwolnione z "kagańca treści" potwierdzał tezy programowe futurystów, ale równolegle powstająca poezja jest świadectwem, iż traktował język poetycki twórczo, lecz nie dla celów eksperymentu samego w sobie - wynikało to prawdopodobnie z jego polemicznego charakteru, bardziej prozaizował język, prowadził badania nad formą środków poetyckich, niż zabawiał się fonetycznymi igraszkami z warstwą brzmieniową głosek. Co nie znaczy, że nie odnajdziemy w jego poezji eksperymentów - są, ale raczej we wczesnej twórczości. Czasem celowo wprowadza w swej poezji elementy turpizmu, innym razem prawie jak typowy modernista atakuje tłum "filistrów", znowu ulega fascynacji skrzywdzonymi i poniżonymi. Ogromnym sukcesem artystycznym okazał się Obłok w spodniach - anegdotyczna historia miłosnej tragedii ulega przekształceniu w szereg obrazów Rosji współczesnej, precz z waszą miłością!, każda z czterech części poematu to katastroficzny opis upadku - miłości, sztuki, społeczeństwa i religii. Banalna historia mężczyzny oczekującego w hotelowym pokoju przekształca się w histeryczny ciąg metafor - "rozedrganych nerwów", "pożaru serca", "płonącego domu", wreszcie ciąg wyliczeń - London, pieniądze, miłość, złoto, miłość kupowana za złoto, Maria wychodzi za mąż kupiona za złoto; pierwotnie oskarżenia miał wygłaszać "trzynasty apostoł" (tytuł nie uzyskał akceptacji cenzury);- rwana fraza, rytm wzmagała podobno charakterystyczna melodyjna recytacja samego Majakowskiego (kto słyszał Izaaka Brodskiego w Krakowie 1991 r. ten może wyobrazić sobie sposób recytacji Majakowskiego, w każdy razie Rosjanie stosują takie porównania); część druga to obraz współczesnego piekła, dynamiczna, wręcz kubistyczna przestrzeń metropolii budzi odrazę, choć samego poetę wyraźnie fascynuje - przestrzeni, której nie można objąć słowami w ustach słów umarłych rozkładają się trupki w laboratorium dokonuje unicestwienia nie tylko tradycji literackiej z jej ustalonymi i skodyfikowanymi gatunkami, ale tworzy zarazem nowy język poezji, eksploatuje topos poety wiecznego buntownika - rewolucjonisty, trochę po mickiewiczowsku (lub raczej "po romantycznemu") wieszczy najpierw rewolucję, aby na koniec wdać się w spór z bogiem i połączyć symbolikę chrześcijańską z fizycznym pragnieniem Marii, zburzyć i wykpić wartości, w jakimś sensie przygotować grunt dla poezji rewolucyjnej, która po 1917 stanie się dominującym nurtem w poezji Majakowskiego. Nadal próbuje... przy zachowaniu formy awangardowego poematu przekazać treść zgodną z duchem nowych czasów, Majakowski zapragnął być "inżynierem ludzkich dusz" tymczasem jego zmanipulowano, z tego okresu pochodzi poemat "Włodzimierz Iljicz Lenin". Socrealistyczny koszmarek, mimo dziwactwa (przynajmniej z punktu widzenia ideologów socjalistycznej literatury) formy potraktowany został jako "poetycka synteza rewolucyjnej walki rosyjskiej klasy robotniczej, której najpełniejszym wyrazicielem był Włodzimierz Lenin" (F. Nieuważny, op. cit., s.653). Majakowski pełen zapału, żarliwy zwolennik rewolucji, miał w sobie pewnie coś z jezuity, a takich ludzi nie trzyma się zbyt mocno pragmatyzm. Wprawdzie w szkicu otwierającym polskie wydanie "Pana Piłsudskiego - opowiadania Bułhakowa" Majakowski to wcielenie serwilizmu, ale rzeczywistość bywa bardziej złożona. Bułhakow został bardzo ostro zaatakowany przez autora "Obłoku w spodniach" w związku z premierą "Dni Turbinów" (sceniczna wersja "Białej Gwardii"), ale utrzymywał z nim osobiste kontakty. W tym zresztą momencie Majakowski jako obrońca ideałów stał się niewygodny, najpierw krytyka zaliczyła go do twórców, którzy zarazili się "chorobą nepu", później nie wydano zgody na premierę "Pluskwy" w teatrze Stanisławskiego, zamykano kolejne czasopisma redagowane przez poetę, wreszcie zignorowano kompletnie wystawę związaną z dwudziestoleciem pracy twórczej. Danina, którą spłacił Majakowski rewolucji okazała się niewystarczająca w zestawieniu z jego twórczością satyryczną. Wsiewołod Meyerhold w 1929 roku wystawia komedię w dziewięciu obrazach Włodzimierza Majakowskiego o wdzięcznym tytule "Pluskwa" oraz dramat w sześciu aktach (z cyrkiem i fajerwerkiem) "Łażnia". Jak się wkrótce okazało nie można "siedzieć okrakiem na dwu stołkach", atakując "strasznego mieszczanina" (w zgodzie z pryncypiami rewolucji) próbował Majakowski odpierać ataki socrealistów skupionych w RAPPie. "Pluskwa" to z jednej strony satyra obyczajowa o Skripkinie robotniku, który przepoczwarza się w Prisypkina - zadowolonego z siebie mieszczucha, ale tym razem partyjnego, a potem to już antyutopia o hibernacji i przebudzeniu bohatera w końcu lat siedemdziesiątych pod postacią "pluskwa normalis" vel "mieszczuchus vulgaris", gdzie staje się jedną z wielu atrakcji "ogrodu zoologicznego przyszłości", gra na gitarze, śpiewa, cierpi. Antycypując losy Prisypkina Majakowski manipuluje odczuciami widza, prymitywny, śmieszny, czasem chamowaty bohater, którego niestety nie można polubić w scenach, gdy przygotowuje się do ślubu, kiedy jednak przez naukowców przyszłości nie zostaje zaliczony do rodzaju ludzkiego, zaczyna budzić litość, jest w swych żałosnych prośbach nieomal wzniosły. Prisypkina i jego świat spotyka być może zasłużona kara, ale świat przyszłości (nadal z towarzyszami, partią i komunizmem) to wizja przygnębiającej cywilizacji "automatonów". To już nie Majakowski walczący rewolucjonista, może i powiedziałby "Z czego się śmiejecie?(...)", ale czasy przestały być śmieszne. Autor poematu "Dobrze", ani nie napisał poematu "Źle", ani nie nacieszył się sukcesem dramatu wśród publiczności; Meyerhold wystawił jeszcze tylko "Łaźnię" i wkrótce został rozstrzelany jako "wróg ludu". Podobno Majakowski odczytując drugi ze swych dramatów miał powiedzieć: "Łaźnia" myje (po prostu pierze) biurokratów." Wprawdzie bohaterem dramatu jest zbiorowość, ale wyłania się z niej przede wszystkim tow. Pobiedonosikow, piastujący stanowisko "naczelnego dyrektora do uzgadniania pewnych spraw" czyli w nowomowie "naczdyrdupsa". W tej publicystycznej satyrze otaczają go nie konkretne postaci, ale raczej figury, symbole pewnych zachowań - Optymisienko (sekretarz), Momentalnikow (reporter), Welocypedkin (kawalerzysta - "lekki"), Mezaliansowa (współpracownica WOKS -u), jeśli korespondent zagraniczny, to oczywiście Keach. O wynaturzeniach socjalizmu, konstruktywnej krytyce biurokracji wiele napisali komentatorzy dzieła Majakowskiego; najciekawsze są jednak prawie swiftowskie dialogi Czudakowa (wynalazca) z Welocypedkinem i monologi o Szwajcarii, przypominają gogolowskie opowieści z "Ożenku" - zresztą aluzji do literatury rosyjskiej znalazło się w "Łaźni" bardzo wiele (nie wymieniając oczywiście doskonałej parodii stylu urzędowo - oficjalnego i języka propagandy) - "No cóż? Wciąż jeszcze ta podła Wołga wpada do Morza Kaspijskiego? (...) Tak, ale teraz już nie na długo. (...)" Kiedy Czudakow prezentuje machinę czasu (z fajerwerków Wellsa, futurystycznego mózgu Einsteina, letargu niedźwiedzia i jogina) pojawia się przybysz z jeszcze dalszej przyszłości - Fosforyczna kobieta, absurd tym większy, iż w 2030 nadal panuje komunizm, ale Pobiedonosikowa ze świtą w przyszłość już nie zabrano. Satyra "w ogólności" (jak by powiedział Iwan Iwanycz) przeciw biurokratom troszeczkę zwietrzała, ale pozostały piramidalne dialogi jak ten między Fosforyczną kobietą a stenotypistką na temat karminowania ust. Majakowski okazać się mógł całkiem innym pisarzem niż futurysta - rewolucjonista, ale takiego poety już sobie radziecka władza nie życzyła. W Rosji Radzieckiej panował wszechwładny socrealizm.
Paweł Chmielewski W. Woroszylski, Życie Majakowskiego, Warszawa, 1965; W. Majakowski, Dobrze, Warszawa, 1987; W. Majakowski, Pluskwa. Łaźnia, Warszawa, 1985.
|
Włodzimierz Majakowski
"Obłok w spodniach" (frag.) "Spacerowicze! Ręce z kieszeni! Chwyćcie w nie bombę , nóż lub drąg! A jeśli który nie ma już rąk niech przyjdzie i łbem tłucze w ziemię Chodźcie. Poniedziałki i wtorki ufarbujemy krwią na święta!" Włodzimierz Majakowski "Lewą marsz" "Rozwijajcie się w marszu! W gadaniach robimy pauzę, Ciszej tam mówcy! Dzisiaj ma głos towarzysz Mauzer.(...)" Włodzimierz Majakowski (frag.) "Kończcie wojnę! Dosyć Wystarczy! Już nasze grzbiety nosiły nad siły Gadali: narodzie - swobodzie, naprzód, z posad ruszymy świat... Na wiatr." Włodzimierz Majakowski "Pluskwa" (frag. dramatu) "Bajan Co też wy towarzyszu Skripkin, nie tylko zrozumiałem, ale zgodnie z Plechanowem, na podstawie dozwolonej marksistom wyobraźni widzę jakby przez pryzmat waszą klasową, wzniosła, wytworną i upajającą uroczystość!... Oblubienica wysiada z karety - czerwona oblubienica... cała czerwona - wiadomo, zgrzała się; wyprowadza ją czerwony starosta weselny, buchalter Jerykałow - w sam raz z niego mężczyzna, tęgi, czerwony, apoplektyczny - wiodą was czerwoni drużbowie, cały stół przybrany czerwonymi wędlinami, a butelki z czerwoną główką."
|